Ponieważ wczoraj się ważyłam, a zgaduję że w ciągu ostatnich 24 godzin moja waga nie zmieniła się, z powodu tego że się pilnuję, to dzisiaj zmierzyłam się centymetrem i opublikuję moje wymiary.
Od ostatniego mierzenia się minęło 18 dni, a po drodze były święta, więc nie oczekiwałam dużych zmian. Mimo wszystko wynik jest zadowalający, bo centymetry spadły w dół. :)
19 grudzień 7 styczeń różnica
Waga: ? 63.2 ?
BMI: ? 24.3 ?
Klatka: 91 89 -2 cm
Pas: 80 77 -3 cm
Uda: 96 94 -2 cm
W sumie w ciągu tego czasu straciłam 7 cm :)
Moja początkowa waga, kiedy zakładałam tego bloga, wynosiła 64.9 kg, a BMI było powyżej zakładanej normy. Według przedziału byłam już otyła. Dzisiaj mieszczę się w normie, ale nie jest to wynik zadowalający. Widzę ogromną zmianę we mnie. Dziś przypada ten dzień, kiedy mogę zjeść coś słodkiego. Przypomniało mi się to o godzinie 18, więc z radością pobiegłam do szafki, gdzie zawsze znajdują się słodycze. Zjadłam jedno rafaello, stwierdziłam że nie mam ochoty. Wzięłam do ust jedną z trzech kostek czekolady, doszłam do wniosku że to też jest bez sensu i odłożyłam resztę czekolady do foli. Poszłam do pokoju i zajęłam się czymś innym. Nie ciągnęło mnie do słodyczy, tak po prostu :)
Bardzo uważnie śledzę swoją dietę (wszystko zapisuję). Nie gotuje sobie dietetycznych rzeczy, ale jem normalne polskie obiady. Ograniczam tylko ilość. Przez to że jem mniej, jem też częściej. Przyłapuję się na tym, że prawie zawsze jem pięć posiłków. Nie zastanawiam się nad tym w ciągu dnia, tylko liczę wieczorem na co sobie pozwoliłam i jestem z siebie zadowolona. W życiu nie myślałam że to będzie takie łatwe. A sport? Chyba się uzależniam :)
Udaje Ci się schudnąć jedząc normalne posiłki? Ja właśnie tak próbuję ograniczając tylko porcję,ale coś słabo to widzę..
OdpowiedzUsuńTak, dzisiaj zjadłam na obiad 2 pyzy i bigos :) Jutro mam na obiad schabowego i surówkę (u mnie w domu nie jada się często ziemniaków, bo trzeba obierać...). Jest jedno ale! Ćwiczę właściwie codziennie, nawet jeżeli ma to być 15 minut na hula hop. Wczoraj kręciłam równo 60 minut, dzisiaj byłam na stepie i 30 minut jeździłam na rowerku. Jest jeden mankament - zanim organizm się przyzwyczai trzeba poczekać nawet miesiąc.
UsuńJa też nie trzymam się żadnej diety, ale staram się jeść zdrowo i w mniejszych ilościach i waga cały czas spada :)
OdpowiedzUsuńU mnie to samo :) Moim celem jest powolne zrzucenie kilogramów, tak żeby mój organizm się przyzwyczaił i żeby nie było efektu jojo. Ja bardzo rzadko odczuwam głód, a jeżeli tak jest...to jem :)
UsuńBardzo podobają mi się Twoje cele "do zapamiętania". Sformułowane precyzyjnie, a nie: "będę więcej ćwiczyć"- bo co to znaczy "więcej". Albo "redukuję słodycze" zamiast- nie jem słodyczy, bo wiadomo- jak złamiesz takie postanowienie, to tylko wywołuje to frustrację...
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :) Czytam trochę artykułów psychologicznych o calach, dążeniu do nich, osiąganiu, a tam zawsze precyzyjne ustalanie zasad jest najważniejsze! Może dlatego waśnie dopiero teraz udaje mi się osiągać małe sukcesy :D
OdpowiedzUsuń