Mam ostatnio gorsze dni - przez mnóstwo testów na uczelni nie mam na nic czasu ani ochoty, a na bank nie mam ochoty na naukę. Mimo wszytko walczę ze sobą i uczę się do egzaminów. Właśnie teraz robię sobie krótką chwilę przerwy. Ostatnio jem coraz mniej - nie odczuwam zbyt często głodu i zapominam o posiłkach.
Dziś wstałam naprawdę późno, ale to nie zmienia faktu, że jest prawie dziewiętnasta, a ja zjadłam trzy maleńkie kromeczki czarnego chleba z jajkiem sadzonym, porą i serkiem typu feta. Na obiad zjadłam rybę i surówkę. Prezentowało się to tak:
To by było na tyle. Zrezygnowałam nawet z ziemniaków, ponieważ wiedziałam że nie jestem głodna, a wypadałoby już zjeść. W zeszłym tygodniu byłam na siłowni dwa razy. Jestem zła, bo na więcej nie znalazłam czasu ani energii. Chcę już, by pojawił się luty. Wciąż che mi się spać, dlatego potrzebuję ciepłych promieni słońca i uczucia ciepłego piasku pod stopami. Chcę być znowu w Hiszpanii i męczyć się wchodząc na górę, aby podziwiać widoki na miasto. Chcę ciepłych nocy, gdy krótki rękawek jest wystarczającą osłoną od chłodu nocy. Chcę iść na imprezę i się wyszaleć, ale... Mamy środek zimy i jestem przed sesją, więc mogę "se chcieć".Nie pozostaje mi nic innego, jak zebrać się do kupy i ogarnąć trochę z bałaganem który się tworzy na uczelni. Zastanowię się nad zimowym wypadem na wieś, aby trochę naładować baterie :).
Mój kolejny problem to ciągotki do słodyczy. Od dwóch dni moje hormony mówią "jedna kostka czekoladki cię nie zabije, no dalej! To mleczko zagęszczone wygląda tak apetycznie...". Staram się trzymać dzielnie i nie podjadać, ale co mi idzie chyba najgorzej z trzeciego wyzwania to picie codziennie herbaty zielonej. Najczęściej przypomina mi się o 23, lecę do kuchni zaparzyć herbatę, a potem w nocy latam do toalety, ponieważ mój pęcherz nie daje rady.
Wszystko starannie notuję, każdy posiłek, dlatego podsumowanie wyzwania będzie w stu procentach uczciwe i nic się nie ukryje. Zapisuję też czas ćwiczeń, stracone kalorie, minuty na hula hop. Jestem dużo silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej, kiedy starałam się ćwiczyć i jeść zdrowiej. Rozpoczął się mój trzeci miesiąc na siłowni i jestem zrozpaczona, że mogę tam chodzić tak rzadko. Bardzo lubię ćwiczyć, bo mogę się odstresować i zapomnieć o życiu codziennym. Ostatnio mam też wrażenie, że wiele rzeczy robię wbrew sobie. Muszę się poważnie zastanowić jaki kierunek obrać w przyszłym roku, bo to co robię nie ma sensu. Moim marzeniem jest zielona karta w U.S. Jedyne co mnie tu trzyma, to moi przyjaciele :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz