Nie będę opisywać co jadłam wczoraj i dzisiaj, nie chcę się dołować, ale... Spędziłam super czas z rodziną i przyjaciółmi mamy! Dostałam naprawdę trafione prezenty (prosiłam żeby nikt mi nie dawał pieniędzy, wolałam konkretne rzeczy, trochę podpowiedziałam bliskim czego potrzebuję ;-). Wciąż nie do końca czuję magię tych świąt. Jest trochę tak, jakby był weekend, ponieważ my bardzo często jadamy razem, odwiedzamy babcię i jeździmy do znajomych. Jedyna różnica to fakt, że było trochę więcej jedzenia i upominki. Starałam się bardzo, żeby jeść chociaż troszeczkę mniej niż rok temu. Dokładnie przed zeszłoroczną Wigilią ważyłam 62 kilo, wyglądałam już całkiem nieźle i byłam na etapie chudnięcia, ale przez przerwę świąteczną mi odbiło i zaczęłam tyć. Już wtedy przybrało mi się dwa, trzy kilo i nic z tym nie robiłam. Teraz wzięłam się za siebie ponownie przed świętami, ale wiem jakie czyha na mnie niebezpieczeństwo, więc się pilnuję.
Dziś wieczorem zmierzyłam się, mam taki sam obwód brzucha jak przy ostatnim mierzeniu, więc jest OK. Wczoraj nic nie ćwiczyłam, ale dzisiaj kręciłam hula hop. Zaczęłam mniej więcej o 22:25, a skończyłam o 23:35, ale do mojego wyzwania dopisałam tylko 55 minut, ponieważ w międzyczasie kręciłam się, poszłam do drugiego pokoju po psa, włączałam sobie "Plotkarę" i "Schudnij z Jillian". Nie chcę oszukiwać, więc wolę wpisać mniej minut, niż więcej. To wyjdzie na lepsze mojej talii. Mama powiedziała, że z tyłu mam bardzo ładnie zarysowaną talię. Nie wierzyłam, więc porwałam lusterko i oglądałam się, jak wyglądam z tyłu. Jest coraz lepiej! Mam zamiar pójść w miarę wcześnie spać, wstać po 9 i na 10:30 być na siłowni. Nie wiem czy się uda, bo mamy dość napięty dzień jeżeli chodzi o wizyty, ale może uda mi się zwlec z łóżka trochę wcześniej. Jeżeli nie to trudno, też nie będę płakać, w końcu to jest jeszcze drugi dzień Świąt i nikt nie powinien być w pracy, tylko z bliskimi w domu, a już na pewno nie powinien siedzieć na recepcji w siłowni, gdzie jacyś psychole (w tym ja) chcą spalić wigilijnego karpia :)
A czy Wy byliście grzeczni w tym roku? :)
A czy Wy byliście grzeczni w tym roku? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz