Siedzę już pod kołdrą, jest mi cieplutko i sennie, ale nie na tyle, by nie opisać mojej dzisiejszej aktywności! Wybrałam się na zajęcia z tańca, ponieważ na mojej uczelni obowiązywał dzisiaj piątkowy rozkład zajęć i skończyłam dużo wcześniej niż zwykle. Nadmiar czasu przeznaczyłam na Fitness Academy i oczywiście nie rozczarowałam się :)
Po dziesięciu minutach prowadząca zapytała się gdzie i ile lat trenowałam. Powiedziałam że od trzech lat już nie tańczę, ale wcześniej trenowałam przez cztery lata. Nie dodałam, że przez 8 godzin tygodniowo. Przestałam przez problemy zdrowotne i osobiste. Kiedy wydaje mi się, że już to przebolałam, to wracam na salę treningową, a wieczorem mam ochotę zalać się łzami.
Taniec rozwija wszystko. Pasję, sylwetkę, zaangażowanie, wytrzymałość, wiarę w siebie, emocje. Dance equal love.
Tańczyłyśmy jive'a i odrobinę salsy. Trenerka zapytała się w międzyczasie, czy nie chciałabym do tego wrócić. Oczywiście, że tego pragnę, ale wiem też które marzenia nigdy nie stanął się rzeczywistością. Gdybym chciała dać z siebie wszystko, mogłoby się to skończyć naprawdę poważnymi problemami ze zdrowiem (kolana). Próbowałam przeskoczyć tą granicę, ale się nie dało. Zawsze pamiętam, że zdrowie jest najważniejsze ponad wszystko. Też trzymajcie się tej myśli!
W tańcu siła
OdpowiedzUsuń