wtorek, 18 grudnia 2012

Kolejny dzień zmagań

Aktywność na dziś:

  • hula hop 25 minut,
  • tańce 60 minut,
  • rozciąganie na streach station 10 minut.

Co zjadłam? (źle, źle, źle!)

  • 3 kromki chleba z dynią, pół na pół twarożek i pasztet, do tego ogórek kiszony i zielona herbata (rozdzielone na pierwsze i drugie śniadanie),
  • Tortilla (no właśnie mówiłam, że źle, ale tak się kończą późne powroty do domu),
  • Kawałek piersi kurczaka, dwie łyżki ziemniaków (a może nawet trzy?!) i surówka,
  • batonik (pewnie nie) dietetyczny,
  • 3 kromki chleba 20 kcal z twarożkiem i dwa plasterki sera żółtego.

Starałam się aby do każdego dania były jakieś warzywa (tylko nie do kolacji, bo na wieczór nie powinno się jeść warzyw). Kiedy wracam z siłowni to wiem, że już nie powinnam jeść, ale przynajmniej się nie głodzę, jem coś lekkiego i pobudzam mój metabolizm do działania. 
Wciąż nie umiem się zmotywować do lepszej diety, a idą święta, więc może być nawet jeszcze gorzej :(
Jutro świąteczna czekolada z moimi kochanymi dziewczętami, ale wypijemy ją za naszą przyjaźń, więc sobie nie odmówię! Dzięki S.! Dzięki B.! Bardzo mnie teraz wspieracie! :)

3 komentarze:

  1. Życzę wytrwałości, ja już nie wierzę, że zgubię nadliczbowe kilogramy:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wierzę, bo już zaczęłam gubić, widzę to po ciuchach, ale nie chcę się jeszcze ważyć, by nie spadła mi wiara w siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem waga nie spada, a my chudniemy, bo mięśnie ważą więcej:-)

    OdpowiedzUsuń