- hula hop 25 minut,
- tańce 60 minut,
- rozciąganie na streach station 10 minut.
Co zjadłam? (źle, źle, źle!)
- 3 kromki chleba z dynią, pół na pół twarożek i pasztet, do tego ogórek kiszony i zielona herbata (rozdzielone na pierwsze i drugie śniadanie),
- Tortilla (no właśnie mówiłam, że źle, ale tak się kończą późne powroty do domu),
- Kawałek piersi kurczaka, dwie łyżki ziemniaków (a może nawet trzy?!) i surówka,
- batonik (pewnie nie) dietetyczny,
- 3 kromki chleba 20 kcal z twarożkiem i dwa plasterki sera żółtego.
Starałam się aby do każdego dania były jakieś warzywa (tylko nie do kolacji, bo na wieczór nie powinno się jeść warzyw). Kiedy wracam z siłowni to wiem, że już nie powinnam jeść, ale przynajmniej się nie głodzę, jem coś lekkiego i pobudzam mój metabolizm do działania.
Wciąż nie umiem się zmotywować do lepszej diety, a idą święta, więc może być nawet jeszcze gorzej :(
Jutro świąteczna czekolada z moimi kochanymi dziewczętami, ale wypijemy ją za naszą przyjaźń, więc sobie nie odmówię! Dzięki S.! Dzięki B.! Bardzo mnie teraz wspieracie! :)
Życzę wytrwałości, ja już nie wierzę, że zgubię nadliczbowe kilogramy:(
OdpowiedzUsuńJa wierzę, bo już zaczęłam gubić, widzę to po ciuchach, ale nie chcę się jeszcze ważyć, by nie spadła mi wiara w siebie :)
OdpowiedzUsuńCzasem waga nie spada, a my chudniemy, bo mięśnie ważą więcej:-)
OdpowiedzUsuń