piątek, 5 kwietnia 2013

Powrót.

   Nie potrafię wyjaśnić swojego zachowania, ale ostatni czasy za każdym razem, kiedy chciałam napisać nową notkę, coś mnie od tego odpychało. Sama nie wiem dlaczego. Zwykle tracimy zapał, kiedy dzieje się źle i przytrafiają nam się niepowodzenia. U mnie nie było takiej sytuacji. Zacznijmy od początku!
   Zdałam pierwszy semestr na Politechnice Wrocławskiej - kierunek technologia chemiczna. Podbiłam legitymację i więcej nie pokazałam się na zajęciach :). Teraz czekam cierpliwie, aż mnie wyrzucą. Zaraz posypią się opinie o ECTSach, ale ja BARDZO poważnie myślę o studiach zaocznych. Od trzech tygodni szukałam pracy, w końcu się coś ruszyło! Jutro idę na całodniowe szkolenie, ponieważ pomyślnie przeszłam pierwszy etap rekrutacji. Dowiem się, jakie potencjalne obowiązki na mnie czekają, ale nie nastawiam się szczególnie na tą posadę. Jeżeli podpisałabym umowę, stałabym się pracownikiem naprawdę dużej korporacji. O tym w czym mi to przeszkadza napiszę w kolejnym akapicie :). Może Was to zdziwi, ale najbardziej chciałabym pracować w KFC. Fakt, byłabym narażona na te nieziemskie (strasznie niezdrowe i hodowane najprawdopodobniej w złych warunkach) kurczaki. Dlaczego tak pospolity fastfood spełniałby moje oczekiwania? Blisko od domu, dobra stawka godzinowa, możliwość pracy okresowej, czyli to wszystko czego szukam w jedynym miejscu!
   Mam wrażenie, że jestem niesamowitą szczęściarą :). Uwielbiam USA. Spędziłam już trochę czasu za Wielką Wodą i bardzo tęsknię za tym miejscem. W tym roku aplikowałam do pracy w USA i dostałam się! Spędzę wakacje w buszu, a później zobaczę całe wschodnie wybrzeże, być może nawet kawałek zachodniego! Nie chcę pisać nic więcej o okolicznościach wyjazdu, ponieważ jeżeli napiszę zbyt dużo, to będzie mnie można odszukać, a ja przecież chcę pozostać Anonimową osobą. Dodam tylko, że będę musiała wymyślić jakiś dobry plan z moją umową z Fitness  Academy. Bardzo prawdopodobne, że będę musiała odsprzedać komuś moją kartę, a szkoda by mi było, ponieważ z okazji promocji płacę mniej, niż za tradycyjny karnet i mam zagwarantowaną niezmienność tej ceny. Być może zawieszę kartę na miesiąc, a za kolejne dwa miesiące zapłacę z góry i nie będę jej używać, lub umówię się z kimś, że przejmie moją kartę, ale tylko na dwa, trzy miesiące (jeżeli znacie kogoś, kto ma blisko do Korony i byłby chętny, to chętnie to omówię np. drogą mailową). W USA będę miała dostęp do ścianki wspinaczkowej, nart wodnych, kortów tenisowych, boisk i do koni! Całkiem nie źle, prawda?! Jak sami rozumiecie, ciepła posadka za biurkiem nie współgra z moimi planami wakacyjnymi. 
   Jedynym większym niepowodzeniem było moje wyzwanie dotyczące biegania do pierwszego dnia wiosny. Nie podołałam, ale nie myślcie, że zupełnie przestałam ćwiczyć! W tym samym czasie w FA pojawiły się nowe zajęcia, np. salsa, czy zumba. Spróbowałam też fitballu, zaczęłam robić ćwiczenia siłowe, czyli po prostu postawiłam na nowości. Skorzystałam nawet z okazji i byłam na Nocy z Zumbą w SkyBowling. Ćwiczenia w strefie cardio przez pewien czas bardzo mnie nudziły, a nie chciałam zniechęcić się do siłowni i całkowicie przestać na nią chodzić. Po miesięcznej przerwie od strefy cardio powróciłam wczoraj - ćwiczyłam przez 45 min. na bieżni, rowerku i orbitreku, zrobiłam też trochę ćwiczeń siłowych. Po krótkiej przerwie pobiegłam na zumbę, która stała się moją nową miłością :). Dziś też byłam na siłowni, również w strefie cardio i robiłam dokładnie to, co wczoraj.
   Moje wymiary nie uległy żadnym zmianom. Myślę, że mój organizm przyzwyczaił się do nowej dawki ruchu i nie robi to na nim wrażenia, ale co z tego?! Czuję się świetnie sama ze sobą, właściwie już nie mam kompleksów. Jeżeli schudnę - super, jeżeli nie - przecież i tak mam już świetną kondycję! 
   Pozdrawiam tych wszystkich, którzy dotrwali do końca!
   Na dzisiaj Amen :)

6 komentarzy:

  1. Trzymam za Ciebie kciuki i i zazdroszczę wyjazdu w wakacje do USA. Moim marzeniem są studia w tym kraju, ale na to jeszcze mam czas.
    Trzymam za Ciebie kciuki + obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pytałam wcześniej czemu rezygnujesz ze studiów, ale już doczytałam ;)
    I uważam, że nie jest to głupia decyzja.. Ja zrobiłam najpierw lic z kierunku, który był świetny, ale nie ten wymarzony ;) Potem dostałam się na rosyjski i było warto! Pamiętaj, że warto walczyc o to, na czym Ci zależy.

    Powodzenia !
    I mam nadzieje, że będziesz wrzucać fotki ze Stanów :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super plan na wakacje , ja też zawsze marzyłam o podróży do USA :) Mam nadzieję , że na blogu znajdzie się obszerna fotorelacja z wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu wróciłaś :) Zaglądałem często na Twojego bloga i już się martwiłem , że nie wznowisz działalności :/ Widzę , że zapowiadają się ciekawe wakacje :)

    OdpowiedzUsuń