wtorek, 18 czerwca 2013

Jedzenie w USA

Dziś mój pierwszy pełny dzień w USA :). Wczoraj ostatni raz jadłam o 12 w południe czasu amerykańskiego, później byłam tak zmęczona podróżą, że nie ruszyłam nic od posiłku w samolocie (nawet nie było gdzie czegoś dostać). Dziś na śniadanie zjadłam musli z truskawkami, winogronem, borówką amerykańską i ananasem. Pycha! Wszystkie owoce były bardzo świeże i smaczne. Do tego na talerzu dobrałam sobie arbuza i melona. Jestem też po lunchu, ponieważ u mnie jest dopiero 14:43, na którym zjadłam kawałek zielonego wrapsa, trochę tarty warzywnej i sałatkę. Mój camp w którym pracuję jest bardzo mały, kameralny i szef kuchni przykłada dużą wagę do jedzenia. Póki co jest w porządku, ale jest zimno i ciągle uciekam przed pająkami. Teraz lecę się rozpakować i modlić się o ładniejszą pogodę. Później wracam do pracy.  
Pozdrawiam,
D.

3 komentarze:

  1. Super, że Ci się spodobało tam, oby tylko tych pająków bylo jak najmniej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Musli z owocami.. o tak!
    Życzę ładniejszej pogody i mniej pająków :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no to życzę ci udanej pogody. :)

    OdpowiedzUsuń