wtorek, 25 września 2012

Dzień 8

Zapowiada się bardzo intensywny tydzień dla mnie, nie wiem jak często dam radę dodawać notki na bieżąco :) Dzisiaj był dzień aktywności fizycznej w domu, ale piękna pogoba wypędziła mnie na dwór. Ubrałam adidasy i przebiegłam się przez 25 minut, po czym wróciłam do domu i zrobiłam mój ulubiony zestaw ćwiczeń. Biegałabym dłużej (znalazłam trasę idealną, którą przebiegam w 35 minut, czyli póki co wystarczająco jak na mnie), ale wiedziałam że będę się musiała ruszać jeszcze w domu. Kiedy skończyłam byłam zlana potem, wykończona, trzęsły  mi się nogi... ale dałam radę dlatego byłam wielce szczęśliwa! Grzeszkiem z soboty był kawałek ciasta drożdżowego i strasznie kaloryczny alkohol, ale mam wrażenie, że wszystko wytańczyłam. Gdy przymierzam jedne spodnie są delikatnie luźniejsze! Ważyć i mierzyć się będę w czwartek, ale naprawdę nie mogę się doczekać :) Wczoraj też zgrzeszyłam, ponieważ wypiłam gorącą czekoladę i zjadłam kilka smakołyków, ale czy warto mówić chłopakowi na pierwszej randce: "sorry facet, jestem na diecie"? Nie sądzę, dlatego zachowałam pozory i wybierałam małe porcje ;-)

Żadne z poniżej dodanych zdjęć nie jest mojego autorstwa!
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz