sobota, 22 września 2012

Dzień 5, czyli witajcie zakwasy!

Pierwszego dnia biegałam 30 minut i jeździłam trzy godziny na rowerze. Przez kolejne dwa dni miałam zakwasy. Wczoraj, po wielokrotnym rozciąganiu było już dobrze, ale zrobiłam sobie intensywniejszy trening w domu i dzisiaj znowu czuję mięśnie ud i brzucha. To bardzo przyjemny ból, wiem że robię coś dobrego dla mojego ciała. Dziś biegałam tylko około 25 minut. Wiem że to mało, ponieważ w ciągu pierwszych dwudziestu minut ćwiczeń organizm wykorzystuje do pobrania energii glikogen, a dopiero później tłuszcz, ale jestem osobą która ma słabą kondycje i nie do końca lubi biegać. Powoli, powoli będę zwiększać czas treningu. Wczoraj zrobiłam już 100 brzuszków i 80 wymachów nogami, plus 2 razy po 20 powtórzeń ćwiczeń na mięśnie pupy. Chcę się spokojnie wdrożyć w wir ćwiczeń, nauczyć moje ciało że to coś pożytecznego i miłego.
Wykonuję też ćwiczenia na maszynie o nazwie Twist EX. Zdjęcie pobrałam ze strony theshoppingchannel.com. Nie mogę jeszcze ocenić skuteczności, ponieważ jutro będzie trzeci raz kiedy ją wykorzystam, ale gwarantuję Wam, że można się nabawić zakwasów ramion, ponieważ sporo pracuje się na niej rękami.

Coraz więcej pokus czyha na mnie! Wczoraj będąc w Empiku i kupując skarbonkę dostałam jedno Crispello, przekąskę wielkości Rafaello. Obiecałam sobie, że zjem je w niedzielę do śniadania, jako nagroda za dzielne przestrzeganie diety. Kiedy na nie patrzę robi mi się smutno i cieknie mi ślinka, ale wiem że jutro przy śniadaniu będzie smakował tysiąc razy lepiej niż np. teraz. Dodatkowo umówiłam się z przyjaciółką w centrum handlowym. Obiecała mi, że mnie przekona do ciastka (ona sama ma idealną figurę), ale ja wiem, że to ja przekonam ją do owoców z jogurtem. W Magnolii jest nowe stanowisko, gdzie można zjeść zdrową przekąskę - owoce+mrożony jogurt. Wybiorę małą porcję i będzie to mój posiłek nr. trzy. 
Dzisiaj w końcu udało mi się dojeść pierś z kurczaka, którą zrobiłam w czwartek. To pomogło mi uświadomić jak małe jem porcje. Jedną pierś podzieliłam na trzy obiady, zjadłam też połowę saszetki ryżu naturalnego firmy Sanko i ponad połowę małej kapusty pekińskiej. Oprócz tego że mam chcicę na słodkie (spokojnie, nie uległam od pięciu dni!), to jem regularnie, mało, zdrowo i smacznie. Bardzo rzadko odczuwam głód. To zawsze jakaś motywacja! Nie mogę się doczekać pierwszych efektów... Chcę już środę i dzień mierzenia się. Nie nastawiam się na super wynik, ponieważ muszę rozkręcić i przyzwyczaić mój organizm. Dzisiaj muszę skupić się na tym, by pójść wreszcie na zakupy i zapełnić trochę lodówkę. Aby jeść zdrowo, trzeba mieć najpierw jakiś wybór :).
Na dzisiaj Amen!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz