Tak wiele się dzieje, że nie mam zbyt dużo czasu na pisanie bloga, a przynajmniej tego, ponieważ mimo wszystko staram się dodawać zdjęcia z wyjazdu na mój pamiętnikowy adres. Mimo wszystko ćwiczę! Co drugi dzień biegam ponad 3 km. Wkładam słuchawki w uszy i z Magdą u boku biegniemy drogą wzdłuż lasu. Raz widziałyśmy sarnę, to naprawdę niesamowite! Trening nie jest lekki, ponieważ co chwilę muszę wbiegać pod górkę i trzeba uważać, żeby nie zjeść żadnej muchy, ale ogólne wrażenia są bardzo pozytywne :). Oprócz tego staram się ćwiczyć mięśnie brzucha, rozciągam się i regularnie kręcę hula hop. Jestem już w połowie wyzwania.
Wprawdzie udało mi się nie przytyć, ale wydaje mi się, że mimo aktywności fizycznej nie udało mi się nic zrzucić. Tak naprawdę nie mierzyłam się jeszcze, ale pracując w kuchni mam nieustanny dostęp do jedzenia i co najgorsze - do słodyczy. We wtorek mam wolne i zamierzam się zmierzyć i dodać wymiary na bloga. Już się boję chwili prawdy!
Stany są niesamowite, wiecie o tym? :)
Pozdrawiam!
Mam nadzieję,że chwila prawdy będzie dla Ciebie szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńoj na pewno są niesamowite : ))
OdpowiedzUsuńNa pewno wymiary pozytywnie Cię zaskoczą :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam wytrwałość! Trzymam za Ciebie kciuki, dasz radę! ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię , że jesteś taka wytrwała :D
OdpowiedzUsuńhttp://closertotheedge1.blogspot.com/